(Zapomniałam wspomnieć, że postacie mogą się trochę różnić jak i reszta otoczenia. Jeśli chcecie dowiedzieć się czym to jest spowodowane, odsyłam was na koniec posta. Buziaki! :*)
Hałas dobiegający z garażu zbudził mnie z niespokojnego snu. Po przebudzeniu przetarłam oczy, głośno ziewnęłam, ale nie miałam ochoty jeszcze wstawać. Na chwilę zapomniałam o wczorajszym dniu. Przez kilka minut leżałam bezczynnie na łóżku i wpatrywałam się w sufit. Miałam czas, by przemyśleć kilka spraw. Mogłam tak godzinami kontemplować, ale mój wewnętrzny spokój zakłócał coraz to głośniejszy hałas.
Ruszyłam więc do kuchni by przygotować jej ulubione "danie", czyli kaszę mannę gotowaną na mleku. Do smaku zawsze dodawałam syrop malinowy. Musiałam często chować go przed Melanie, bo najchętniej malutka wypiłaby go jak zwykły soczek.
Ja natomiast zawsze byłam porównywana do mojej mamy. Ognistowłosa, żywiołowa i uparta, jednym słowem identyczna.
-Mhm... w porządku.-mruknęłam pod nosem. Tak naprawdę marzyłam tylko o tym aby się obudzić, bo śniły mi si,ę same koszmary.
-Zaraz wrócę. Muszę nakarmić naszego diabełka.-powiedział tata odkładając klucz francuski.
-Nie ma takiej potrzeby. Już cię w tym wyręczyłam.-odpowiedziałam uśmiechając się.
-To świetnie. W takim razie zrobię ci śniadanie.
Mój tata mnie wyręczył i je otworzył. Okazało się, że odwiedziła mnie moja najlepsza przyjaciółka-Pamela Hooks.
Była naprawdę bardzo ładna i marzyła o fotomodelingu. Miała indiańskie korzenie. Pochodziła z zamożnej rodziny, ale nigdy nie czuła się lepsza od innych.
-Jak się czujesz?-zapytała Pamela.
-Chyba dobrze...-odpowiedziałam zmieszana.
-Chyba?
-Wiesz, przeżyłam wczoraj stresujący wieczór.
-Słyszałam. W szkole jesteś dla wszystkich bohaterką. Uratowałaś tamtą kobietę!-powiedziała Pamela z ekscytacją w oczach.
-Bohaterką? Jakoś ta nazwa do mnie nie przemawia. Ja tylko udzieliłam jej pomocy i wezwałam pogotowie.
-Dziewczyno, ty się w ogóle nie doceniasz i jesteś stanowczo za skromna.
-Mówię tak, bo nawet nie wiem czy lekarze zdołali ją uratować.
I w tym momencie naszą rozmowę przerwał tata, który właśnie wkroczył do salonu. Zapytał czy wciąż chcę odwiedzić ranną kobietę.
Oczywiście przytaknęłam i spytałam Pamelę czy zechce mi towarzyszyć. Zgodziła się. Tata wezwał opiekunkę i zaprowadził Pamelę do garażu, gdzie stał naprawiony samochód.
Ja w tym czasie poszłam się przebrać.
Jednak kiedy weszłam do pokoju zakręciło mi się mocno w głowie, a w ustach poczułam dziwny smak. Zignorowałam te dolegliwości, a po chwili ustąpiły.
Nagle w lustrze zauważyłam coś niepokojącego i zaskakującego. Moje zęby zamieniły się w kły. Przetarłam oczy mając nadzieję, ze to kolejny koszmar. Niestety na próżno. Wszystko co widziałam było prawdziwe. Poczułam pulsujący ból w okolicy skroni i po chwili straciłam przytomność...
Tak jak mówiłam na początku, miałam pewne problemy, mianowicie z przywróceniem save'a. Niestety jak możecie się domyślić, nie udało mi się i musiałam tworzyć na nowo wszystkie postacie, dom itp.
Mam jednak nadzieję, że nieznaczne różnice w wyglądzie postaci nie będą wam przeszkadzać.
A teraz przyszedł czas na wyjaśnienie mojej bardzo długiej nieobecności. Oczywiście po tym jak mój save z gry przepadł straciłam chęci do dalszego pisania bloga. Postanowiłam jednak kontynuować opowieść, bo nie ukrywam, że uwielbiam pisać i sprawia mi to olbrzymią przyjemność. Teraz posty będą się pojawiać przynajmniej 3-4 razy w miesiącu.
Enjoy! ^^